Mogłoby się wydawać, że zastrzeżenie znaku towarowego jest bardzo proste. Każdy, kto chce uczynić to w Polsce, kieruje stosowny wniosek do Urzędu Patentowego, przedstawiając w tym piśmie swoje oznaczenie, uiszcza stosowną opłatę i czeka na decyzję. Każdy, kto chce uczynić to w Polsce, kieruje stosowny wniosek do Urzędu Patentowego, przedstawiając w tym piśmie swoje oznaczenie, uiszcza stosowną opłatę i czeka na decyzję. Jak długo? Odpowiedź na to i na inne często zadawane pytania znajduje się tutaj. Przepisy jakby zachęcały do samodzielnego zgłaszania znaków. Samodzielnego, czyli dokonywanego bez udziału rzecznika patentowego. To oczywiście możliwe i często się udaje (oto rozbity na kilka kroków opis procedury tak, jak ułożono ją w naszym prawie). Wystarczy wymyślić kilka słów czy narysować logo, wypełnić formularz i przelać pieniądze na konto Urzędu Patentowego. Nic prostszego. Problem w tym, że po jakimś czasie okazuje się niekiedy, iż rejestracja znaku jest niemożliwa, bo ktoś już podobny znak zastrzegł. Mniejszy kłopot, jeśli "wyjdzie" to w toku postępowania zgłoszeniowego. Wtedy przepadnie tylko opłata. O wiele gorzej będzie, gdy taka niespodzianka spotka przedsiębiorcę po kilku latach, kiedy już naniesie swoje logo na opakowania produktów i zacznie je sprzedawać. Proces z konkurentem niemal murowany. A wszystko dlatego, że zgłaszający nie przejrzał zawczasu zasobów Urzędu Patentowego i innych instytucji odpowiedzialnych za rejestrację znaków towarowych. Takimi właśnie sprawami zajmują się rzecznicy patentowi. Jeśli zatem w interesach preferujecie Państwo ostrożność i zdecydowaliście się na usługi rzecznika, proszę o kontakt.
O tym, o jakich wydatkach w ogóle tu mowa, można przeczytać na stronie poświeconej temu, ile kosztuje zastrzeżenie znaku towarowego.